Ekstraklasa piłkarska - w niedzielę tylko remisy
Lech w minionym tygodniu odpadł w 1/16 finału Pucharu Polski (1:3 u siebie ze Śląskiem Wrocław) i chciał powetować sobie to niepowodzenie w ekstraklasie. Podobny zamiar miała Cracovia, która też pożegnała się z rozgrywkami PP, przegrywając niespodziewanie z pierwszoligową Resovią 3:4.
Jak się okazało, w niedzielę żaden z zespołów nie poprawił sobie humoru.
Dla "Kolejorza" remis 0:0 z Cracovią z jednej strony oznacza, że nie przegrał dziewiątego z rzędu meczu w lidze. Z drugiej jednak - ma coraz większą stratę do drużyn z czołówki. Obecnie z dorobkiem 22 punktów zajmuje siódme miejsce (jeden mecz zaległy). Cracovia jest ósma - 19 pkt.
Gola nie strzeliła także inna poznańska drużyna - Warta, która po bezbarwnym meczu zremisowała w Grodzisku Wielkopolskim z czternastym Górnikiem Zabrze 0:0.
"Cieszy mnie postawa naszej defensywy. W pierwszych czterech meczach sezonu straciliśmy osiem goli, a w 10 kolejnych zaledwie pięć (...). Musimy zrobić jeszcze krok do przodu, potrzebujemy więcej odwagi, gdy jesteśmy przy piłce. Brakuje nam jeszcze takiej iskry czy pazura, gdy jesteśmy w blisko pola karnego rywali" - przyznał trener dziesiątej w tabeli Warty Dawid Szulczek.
W niedzielę bramki padły jedynie we Wrocławiu, gdzie Śląsk zremisował z Jagiellonią 2:2. Jedno z trafień dla gości zaliczył Marc Gual - to siódma bramka Hiszpana w sezonie.
W tabeli Jagiellonia jest dziewiąta (18 pkt), a Śląsk dwunasty, ale ma tylko punkt mniej.
Te rezultaty oznaczają, że w trwającej od piątku 14. kolejce już pięć meczów zakończyło się remisami.
Najbardziej skorzystały na tym lider Raków (32 pkt) i wicelider Widzew (26). Częstochowski zespół pokonał w sobotę u siebie słabą spisującą się jesienią Koronę Kielce 1:0 po golu z rzutu karnego wracającego po kontuzji Hiszpana Iviego Lopeza.
Natomiast łódzki zespół, który staje się rewelacją sezonu, w piątkowym meczu beniaminków wygrał u siebie z ostatnią Miedzią Legnica 1:0. Gola już w ósmej minucie strzelił po ładnym uderzeniu z daleka Bartłomiej Pawłowski.
Widzewiacy wygrali siedem z dziewięciu ostatnich meczów ligowych, a w sześciu ostatnich stracili tylko jedną bramkę
Legniczanie po raz pierwszy w sezonie byli prowadzeni przez trenera Grzegorza Mokrego, który zastąpił zwolnionego kilka dni wcześniej Wojciecha Łobodzińskiego.
W sobotnim szlagierze tej serii Legia zremisowała w Warszawie z Pogonią Szczecin 1:1, a kibice obejrzeli bardzo ciekawe spotkanie.
Po pierwszej połowie wydawało się, że Legia zdobędzie trzy punkty. Piłkarze trenera Kosty Runjaica, który przez cztery i pół roku pracował w Pogoni, a latem przeniósł się do stolicy, prowadzili po trafieniu Serba Filipa Mladenovica (45.), a jeszcze przed przerwą mogli podwyższyć wynik, lecz strzał Hiszpana Carlitosa z rzutu karnego obronił debiutujący w ekstraklasie Bartosz Klebaniuk.
W 52. minucie do wyrównania doprowadził głową Jakub Bartkowski i taki wynik utrzymał się już do końca.
Legia ma 25 punktów i spadła na czwarte miejsce. Szczecinianie natomiast zgromadzili 23 i pozostali na piątej pozycji.
W innym sobotnim spotkaniu szósta Stal Mielec (23) zremisowała u siebie 1:1 z trzecią Wisłą Płock (25).
W poniedziałek, na zakończenie 14. kolejki, Piast Gliwice podejmie Radomiaka Radom, a Zagłębie Lubin - Lechię Gdańsk.(PAP)
bia/ krys/